środa, 24 czerwca 2015

Z życia wzięte!

Kiedyś była sobie mała dziewczynka miała około 3-4 lata. Biegała po łące z bratem i psem. Pies był już stary miał ponad 10 lat, wychowywał się z starszym rodzeństwem dziewczynki. Nagle pies rzucił się na małą osóbkę, brat szybko go odgonił, ale było już za późno. Pies zdążył wgryźć się w skórę na wylot. To nie było pierwsze ugryzienie, ale było ono dużo bardziej niebezpieczne. Pojechano z małą dziewczynką na pogotowie, ranę zszyto z dwóch stron. Teraz ta mała pogryziona dziewczynka ma się dobrze, ma 17 lat, założyła bloga i pisze do was. :) Tak, to właśnie mnie pogryzł kiedyś pies, nasz własny pies i to nie raz, a dwa razy. Kiedy mnie zszywano obok przyjechała kolejna pogryziona dziewczynka, ponoć nie ostatnia. Lekarze mówili, że tego lata są duże upały i psy sobie nie radzą, zresztą nasza psina była już stara. Nigdy tego nie okazywałam, ale długo nie lubiłam blizny, sądziłam, że mnie oszpecała. Wszyscy mówili, że ładnie się goi. Blizna po pierwszym ugryzieniu, jest malutka też na twarzy, ale prawie nie zauważalna. Dużo czasu zajęło mi polubienie blizn. Teraz uważam, że dodają mi charakteru i oryginalności. W tym momencie nawet nie pomyślałabym, żeby je operacyjnie zatuszować czy usunąć. Nawet się nie maluje, nie przykrywam blizn. Nowo poznani ludzie często pytają mnie skąd mam blizny. Opowiadam wprost. Ludzie dopytują, a ja odpowiadam na każde pytanie. W życiu każdego człowieka są momenty, których nie pamięta do końca, ale mają na niego duży wpływ. Nie pamiętam jak bardzo bolało, ale gdy myślę o bliźnie mam w głowie jeden obraz: psa stojącego nade mną, tylko tyle. Czasami przypomina mi się lekarz zszywający moją ranę, albo droga do szpitala, czy zdejmowanie szwów. Ale dlaczego ludzie nie pamiętają wszystkiego? Dlaczego nie pamiętamy nic prawie z dzieciństwa? Pozostawiam wam te pytania bez odpowiedzi, bo szczerze nikt ich nie zna. Pozdrawiam AS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz