sobota, 26 września 2015

Przemyślenia #6 - Doświadczenia kreują!

Przepraszam, że dawno nie pisałam, ale szkoła, choroba i lenistwo nie pomagają w myśleniu nad postem, a nie chciałam wstawiać czegoś beznadziejnego. Dostałam natchnienia, stwierdziłam, jeśli teraz nie napisze, to chyba nigdy się za to nie zabiorę, jak było z milionami innych pomysłów na posty, więc zaczynajmy!
W pierwszej klasie technikum nauczycielka chemii pokazując klasie zdjęcia najobrzydliwiej wyglądających potraw świata powiedziała: "nie mówcie fuj jeśli jeszcze tego nie próbowaliście". Dla mnie ma to sens nie tylko jeśli chodzi o potrawy, których widok doprowadza do mdłości, ale także jeśli mamy coś ocenić, czymkolwiek to jest. Dlaczego ludzie głoszą zdanie na temat, który jest im obcy? To, że mamy wiedzę na jakiś temat to tylko połowa tego co powinniśmy wiedzieć jeśli chcemy się wypowiedzieć. Skomplikowane? Zaraz postaram się wszystko wyjaśnić :). Ja starając się dać opinie na jakiś temat zwykle próbuje nie tylko zdobyć wiedzę teoretyczną, ale także praktyczną, jeśli jest tego możliwość. Dam przykład: jestem przeciwnikiem palenia nr 1! Nie dlatego, że ludzie mówią jakie to szkodliwe, aczkolwiek to też jest argument za tym, żeby nie palić. Jednak najważniejszym momentem takiego pełnego utwierdzania się w przekonaniu, że papierosy dla mnie nie koniecznie muszą istnieć, był moment próby. Tak, zapaliłam, tak spróbowałam i TAK nie chcę palić i wiem dlaczego. Uświadomiłam sobie, że faktycznie ludzie mogą palić aby się odstresować, poczuć się lepiej, ale wbrew temu co mówią palacze jakoś nie poczułam takiego "WOW" paląc, a pomyślałam raczej: i to właśnie na takie coś ludzie wydają tyle pieniędzy? Tak ukształtowała się moja opinia na temat papierosów: szkoda pieniędzy, zdrowia i czasu poświęconego tak na prawdę na to, żeby nic z tego nie mieć. To samo jest z alkoholem spróbowałam i wiem, że nie chce pić. W tym poście nie chodzi o to, aby zachęcać ludzi do wpadania w nałogi, to były tylko przykłady, które wpadły mi do głowy, ale o to, żeby nie wypowiadać się jeśli się nie wie, jeśli się nie doświadczyło. Denerwuje mnie, gdy ludzie dowiadujący się o tym, że nie mam taty mowią: współczuje ci. Jeśli ktoś to przeżył to jak najbardziej może tak powiedzieć, ale ktoś kto ma dwoje rodziców, dziadków, babcie...nie, ktoś kto nie doświadczył nie wie jak jak czuję się ta druga osoba, a może jej jest dobrze jak jest, pogodziła się z życiem i nie uważa, żeby trzeba było jej współczuć? Cały mój blog opiera się na przeżyciach i doświadczeniach, wiem o czym piszę, dużo myślę nad każdym słowem, staram się wyrażać tylko moją opinię do której mam prawo równocześnie starając się nikogo nie obrazić. Tak zwane : "nie wiem więc się wypowiem" u mnie raczej nie ma prawa bytu. Lubię poznawać opinię innych ludzi na dany temat, bo na tym także mogę kształtować swoje zdanie. Dlatego cieszą mnie komentarze. Wpadł mi teraz do głowy przykład, który powinnam podać na samym początku! Przecież blog też był próbą, założyłam go, więc mogę się wypowiedzieć na temat prowadzenia, czy to bloga czy kanału na Youtub'ie, bo sama na własnej skórze wiem ile potrzeba czasu poświęcić, żeby napisać kilka słów. Tak więc jeśli chcecie dyskutować najpierw zaczerpnijcie trochę wiedzy. Ja kocham dyskutować na wszelakie tematy, więc jeśli mam o czymś napisać, dać swoje zdanie...piszcie komentarze, dla was to kilka słów dla mnie to tydzień rozmyślań. Pozdrawiam, trzymajcie się cieplutko! AS.